alexbia

Dobra, żarty żartami ale sytuacja jest nie do śmiania się tylko do płakania. 2200 netto płacą i za 2200 netto ludzie nie tylko pracują ale zapieprzają jak małe samochodziki. Ja patrzę i płakać mi się chce.

A w Białymstoku dalej wesołe 2200 panuje

Takie realia w Polsce. Ale jak ktoś zmotywowany to na pewno da radę. Uczelnia naprawdę dużo uczy wiedzy fachowej, kształci jako dydaktyka, daje umiejętność wystąpień publicznych, wyuczają angielskiego na dobrym poziomie. Nie jest łatwo. Ciągnę jeszcze etat w hurtowni, dziecko, specka... zapie**alam z uporem maniaka . Jak się nie zmieni w najbliższych latach w polskiej farmacji to swobodnie wyjadę za granicę - tam mnie chętnie wezmą, dobrze zapłacą, potraktują jak fachowca.

Ja teraz robię w Białymstoku, skończyłem 2 semestry, ale bardzo intensywne. Zapłaciłem już 3k pln. Są TYLKO wykłady właśnie tak jak piszesz, często oderwane w ogóle od rzeczywistości aptecznej. Nie wiem jak wy ale ja żałuję kasy i czasy, które poświęciłem. Zapłaciłem już połowę i nie rzucę tego w trakcie i dokończę.. Na chwilę obecną specjalizacja nie daje absolutnie żadnych dodatkowych uprawnień i nie przynosi żadnych dodatkowych pieniędzy. Polecam z kolei studia doktoranckie, ja czuję że się niesamowicie rozwinąłem po jednym roku jako fachowiec.