Archived

This topic is now archived and is closed to further replies.

Nie powinnam pani tej recepty oddać!

8 posts in this topic

Guest kfiaciarka

Aptekarka: ma pani receptę na tabletkę "dzień po"? Nie powinnam pani tej recepty oddać!

 

 

list:

Tego dnia wróciłam wcześniej do domu. Czekał tam na mnie niespodziewanie mąż. Synek w żłobku. W łazience powitała mnie wanna z pachnącą wodą. I zdarzyło się. Był seks, którego miało nie być. Nie było za to gumki, która powinna była być.

 

Zła na siebie, bo taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.

 

Od zawsze uważam, że dzieci powinny rodzić się chciane. Niekoniecznie zaplanowane, ale chciane. Gdybym teraz zaszła w ciążę, nasze by takie nie było.

 

Uzbrojona w receptę, spokojna, pomaszerowałam do apteki. W pierwszej - wyniosłe, pogardliwe spojrzenie farmaceutki : "Nie ma. Ale mogę pani zamówić, tylko to, zdaje się, nie wchodzi w grę". Uśmieszek.

 

A niech Cię. Na szczęście to duże osiedle, apteki jedna na drugiej.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Eee tam. Masoni z GW znów kotleta odgrzewają.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ubarwione pismackie opowiastki...skąd ona może wiedzieć że spojrzenie farmaceutki było wyniosłe i pogardliwe? może ma taki wyraz twarzy, może ząb ją bolał albo miała po prostu okres. Najbardziej brzydzą mnie dwa zawody- ksiądz i dziennikarz.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest kfiaciarka

Eee tam. Masoni z GW znów kotleta odgrzewają.

 

Tam jest więcej takich, łącznie z tym jaką odpowiedź otrzymasz (powody odmowy), kiedy zapomnisz na urlop zabrać swoich "tabletek ratujących życie" .

Share this post


Link to post
Share on other sites

A ja byłabym skłonna się zgodzić, przynajmniej częściowo z brzmieniem listu/artykułu. Zdarzyło mi się pracować raz w aptece, w której dostałam wielki ochrzan od kierowniczki i właścicielki apteki za to, że przyjęłam receptę na Post.inor i chciałam pacjentce zamówić w hurtowni. I zdarzyło mi sie też stać w kolejce za jakąś dziewusią, która z oczami jak spodki chciała jak najszybciej dostać tabletki, a pani mgr w okienku uznała, że oto nadszedł jej czas i wreszcie może wyrazić swe poglądy na temat puszczalstwa i morderstw wacko.png.

Wiem, że w dużych miastach może nie napotykamy się na takie sytuacje i nas dziwią niepomiernie, ale wieś, w której mieszkam, obfituje w farmaceutki z poprzedniej epoki, które uważają, że mają prawo stać na straży moralności okolicznej społeczności. Przykre, ale prawdziwe.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nic nigdy nie jest czarno-białe. Każda historia ma swoje drugie dno. Jestem skłonny poddać w wątpliwość fakt czy w ogóle ta kobieta miała receptę? Albo czy ta sytuacja miała w ogóle miejsce? Niestety media = marketing = manipulacja = lobby = pieniądze

Share this post


Link to post
Share on other sites

smiem twierdzic, ze artykul pisany na zamowienie......

kolejny kandydat na temat zastepczy - niedawno byla dyskusja swiatopogladowa - dluga....

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest Nikifor

Nie czytam GW. Kiedyś 8 lat temu kupowałem ze względu na ogłoszenia o pracę. Czego i tak żałuję i nie będe więcej czynił.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.